Czyli historia o poszukiwaniu zapomnianej kobiecości.
Czy Ty też masz tak jak Aneta? Zepchnęłaś swoją kobiecość do podziemi? Wiele lat dbania o rodzinę, dom, pracę może nie sprzyjać właściwej perspektywie. Sesja kobieca była dla Anety wisienką na torcie jej pracy nad odnalezieniem w sobie kobiecości. Spójrz, co napisała mi kilka dni po naszej sesji:
Aneta: „W ostatnim czasie odradzam się na nowo. To długi proces po dekadach odgrywania wielu ról, poświęcania się rodzinie. Tą sesją pokazałaś mi moją kobiecość, którą zdążyłam zepchnąć do podziemi. Zobaczyłam na zdjęciach piękną, dojrzałą, sensualną i atrakcyjną kobietę. Teraz widzę, że jestem WYSTARCZAJĄCA. Twoimi oczami ujrzałam piękno, które w sobie mam i radość w oczach, których nie dostrzegałam sama w lustrze.
Przygotowując się do sesji (według Twoich szczegółowych wskazówek!) pomyślałam, że przecież ja nie umiem pozować, że się wstydzę, że będę pokazywać ciało, z którego nie jestem aktualnie zadowolona. Może lepiej było poczekać aż schudnę… Z tymi lękami jechałam do Ciebie, ale jednocześnie czułam ekscytację przed nowym doświadczeniem i dumę z siebie, że otwieram się na nowe. I co się okazało? Było cudnie! Spokojnie, zabawnie, przy nastrojowej muzyce, w przytulnym studiu, naturalnym świetle. No i Ty- delikatna, wrażliwa na piękno, które dostrzegasz w ludziach.
Nie mogę uwierzyć, że to naprawdę JA!
Dziękuję Ci Kasieńko!”
Planując stylizacje do sesji kobiecej, postawiłyśmy tym razem na dość sensualny charakter zdjęć. Choć wprawne oko i tak dojrzy kilka bardziej lifestylowych kadrów.
Zapraszam Cię do obejrzenia fragmentu galerii Anety. Jeśli Ty też masz wątpliwości, czy sesja kobieca to dobry pomysł, pamiętaj, że nie jesteś sama. Wszystkie tak mamy! Ale jeśli mi zaufasz, mogą zadziać się cuda…
A Ty, w jakiej odsłonie widzisz w wyobraźni siebie najbardziej? Romantycznej, lifestyle, sensualnej, czy może biznesowej? Skorzystaj z zakładki KONTAKT i opowiedz mi o swojej wymarzonej sesji kobiecej.